Jestem w trakcie lektury interesującej książki Roberta Cialdini Pre-swazja. Wczorajszej nocy natrafiłam w niej na rozdział, w którym wspomina o rosyjskiej badaczce Blauma Zeigarnik. Ta niezwykła kobieta, psycholog i badacz, przeprowadziła szereg analiz związanych z pewnym wydarzeniem.
Siedząc często w restauracji zaobserwowała ona, że kelner bez zapisywania, był w stanie zapamiętać wszystkie zamówienia od swoich klientów i bezbłednie dostarczyć je do stolików. Po dłuższej obserwacji podjęto esperyment i sprawdziła ona wraz ze swoim towarzyszem, czy kelner po podaniu nadal pamięta, kto co zamawiał. Co się okazało? Otóż, po podaniu potraw do stolików, nie był już w stanie sobie przypomieć, co każdy z tych obsłużonych klientow zamówił. Wydarzenie to skłoniło psycholog do postawienia hipotezy, iż mózg ludzki znacznie lepiej pamięta zadania, które nie zostały wykonane, a zadania które są zakończone, zapomina. Badaczka prowadziła eksperymenty związane z tą hipotezą jeszcze wiele lat, a sam efekt zapamiętania niedokończonych zadań, został nazwany jej nazwiskiem efekt Zeigarnik.
Eksperyment ten skołonił mnie do wyciągniecia pewnych wniosków.
Skoro nasz mózg znacznie lepiej pamięta to co niedokończone, to czy zatem podjęcie pierwszego kroku i spisania celów pisemnie, powoduje iż nasz mózg określa to jako zadanie niewykonane?
Przeprowadziłam eksperyment na sobie i spisałam na kartce papieru wszystkie te cele, które nie dają mi spokoju, jeżeli przez dłuższy czas , cel jest przeze mnie odkładany i niewykonywany. Następnie wyjęłam mój mały notes, gdzie mam spisane cele na najbliższy rok.I co się okazało? Dokładnie wszystkie te cele znajdują się w moim notesie.
Efekt niedokończonej sprawy, staje się pewnego rodzaju motorem do dalszego działania. Fakt, iż podjęłam do każdego z nich już dalsze kroki, na pewno stanowi dodatkową motywacje do działania i zrealizowania zadania.
W pracy również mam dokładnie to samo zjawisko. Mamy taki wewnętrzny system, nazywa się Trintech. W systemie tym każdy pracownik ma przypisane określone zadania. Fakt, że widzę zadanie jako otwarte w danym miesiącu, powoduje, że całą swoją uwagę przypisuje napierw tym zadaniom, które są na liście, a dopiero później poświęcam uwagę zadaniom kolejnym. Na pewno trzeba brać pod uwagę to, że w biznesie jest dodatkowy czynnik motywujący, twój przełożony, jednak z tego co zaobserowałam, nie każdego ten dodatkowy motywator mobilizuje ;).
Fakt, że odhaczam moje zadanie do wykonania przynosi mi psychiczną ulgę. Nie muszę już o tym myśleć i mogę całą swoją uwagę skupić na kolejnych działaniach.
Zapewne jest to coś co nasza matka natura sprytnie wymyśliła. Nadmiar informacji zbędnych zostaje usunięty, jednak to co mózg przyjmuje za część nas, zostaje i jest ciągle nam przypominane.
Zatem co możemy zrobić, aby wykorzystać to ciekawe zjawisko do realizacji celów?
Proponuje, jako amator w samomotywacji, aby przy wypisywaniu swoich celów dodatkowo sobie wyobrazić pierwsze kroki jakie podejmiemy do realizaji celów. Dlaczego?
Dlatego, ponieważ jak już wspomniałam, nasz mózg jest tak ciekawie skontruowany, że nie odróżnia wizualizacji od rzeczywistości i to co sobie stworzymy w wyobrazni, przyjmuje jako część nas. Wizualizując sobie pierwsze kroki, tworzymy dla niego folder sprawa niedokończona, dla danego celu. Zadanie niewykonane będzie lepiej zapamiętane przez nas samych, skupimy na nich swoją uwagę i będziemy czuli się zobowiązani je wykonać.
Brzmi trochę podręcznikowo, ale czemu nie spróbować? Jeżeli masz problem z realizacją celów , warto spróbować i tego. Just do it 🙂
1 Comment
co pozostaje / what remains
zawsze tak robie, zapisuje wszystko na kartce, lub w telefonie, od razu mi lepiej, mam takie wrazenie, ze od razu moje zycie jest uporzadkowane 🙂