Dzisiaj pare słów o tym, jak możesz zorganizować swój dzień, aby mieć czas na rozwój. Często słysze, że przy 2 dzieci i aktywności zawodowej ciężko jest znaleźć czas dla siebie. Ba nawet będąc tylko aktywnym zawodowo jest to trudne.
Zdradzę ci sekret, jeżeli myślisz , że jest to trudne to masz rację.
Zdradzę Ci drugi sekret, jeżeli uważasz, że nie jest to trudne to również masz rację.
Jak zatem to możliwe, że w obu przypadkach możesz mieć rację? Dualizm tej koncepcji jest złożony a jednocześnie prosty. Otóż, to co myślisz, że możesz zrobić, jesteś w stanie zrobić. Jednocześnie, to co myślisz, że jest niemożliwe, będzie dla Ciebie niewykonalne. Ale, pocieszę cię. Będzie niewykonalne tylko do momentu, aż przejdziesz przez barierę i mur który sam stworzyłeś, a wtedy stanie się to wykonalne.
Jednak dzisiaj nie o barierach świadomości, a tym z czego osobiście zrezygonowałam, na rzecz samorozwoju. Oto lista 7 grzechów głownych, które zjadały mój cenny czas:
- Telewizja. Nie posiadam telewizora od ponad dekady. Uważam to za zupełną stratę energii i czasu. Na wakacjach w Polsce miałam możliwość ponownego przekonania się, że jest to decyzja 100% trafna. Prócz wiadomości pełnych depresyjnych informacji, programów o rolnikach i diwach szukających szczęscia w medialnym kisielu, nie było praktycznie nic co wniosłoby coś pozytywnego do mojego życia. Sorry, ale o dzisiejszych mediach nie mam dobrego zdania i nie lubię kiedy robi się ludziom papkę z mózgu. Za to chodzę do kina, oglądam filmy, które uprzednio sami wybieramy, a nasi chłopcy nie rzucają się w sklepie na ziemie prosząc o zabawkę, którą widział 10 razy w reklamie, w trakcie oglądania tylko 30 minutowej bajki. Jednocześnie, sama decydując co oglądam, stawiam na filmy, które stanowią dla mnie inspirację i cechują się wspaniałym rzemiosłem artystycznym.
- Przeglądanie wszelkich social mediów 500 razy dziennie. Kiedyś zrobiłam sobie totalny odwyk od FB. Zrezygnowałam z konta na 1,5 roku. Polecam, jeżeli ktoś czuje się uzależniony od wstawiania ciągle nowych zdjęc, postów i przeglądania tego jak żyją inni.
- Portale plotkowe. Na szczęście dojrzałam do momentu w swoim życiu, że mam to gdzieś czy Mucha ma 5 dzieci, Kardiaszanki kupiły 500 pare butów i 7 raz wychodzą za mąż… Szczerze? Co to wnosi w twoje życie?
- Ciągłe zakupy. Wolę spacer w niedziele z moimi dziećmi, niż śmiganie po galeriach. Właściwie męczy mnie to i po godzinie czuje się przebodźcowana. Zakupy w większości robie w internecie. Znam swój rozmiar, mam swoje ulubione marki i nie sprawdzam już co jest w modzie. Oszczędzam dzięki temu pieniądze, które mogę zainwestować w siebie czy też w inny sposób i oszczędzam czas, który mogę spędzić z rodziną lub ucząc się czy też uprawiając sport.
- Toksyczni ludzie. Przestałam spędzać czas z tzw. wampirami emocjonalnymi. Jeżeli ktoś mnie męczy psychicznie i po spotkaniu z taką osobą, czuje się jakbym kopała kilofem cały dzień, to ja dziękuje i wychodzę. Jeżeli to możliwe, zakańczam znajomość w uprzejmy sposób, jeżeli nie, a czasem i to się zdarza, bo może to kosztować was wiele agresji z drugiej strony, to też trudno. Pogodziłam się z faktem, że nie mam wpływu na wszystko.
- Brak organizacji swojego czasu. Spontaniczość to moja mocna cecha. Muszę jednak przyznać, że spotaniczni ludzie mają problem z organizacją swojego dnia. Dlatego wprowadziłam w swoje życie stałe rytuały. Z góry sobie założyłam zadania, które w każdym tygodniu muszę wykonać. Czasem jesteśmy chorzy, czasem mamy spotkanie z przyjaciółmi, dlatego organizuje swój tydzień pod “must do” cele. Pozwala mi to zachować elastyczność w wykonaniu ich, najważniejsze, aby wykonać je każdego tygodnia.
- Punktualność. Prawdę powiedziawszy, kiedyś zawsze biegłam na autobus do szkoły czy do pracy. Czasem spóźniałam się na spotkania. Od wielu lat jest to dla mnie rzecz święta. Jeżeli umawiam się na 20:00, jestem zazwyczaj 10 minut wcześniej. Uważam , że czas jest cenny, a przyjście na czas jest okazaniem szacunku dla drugiej osoby.
Dodajcie do tego jeszcze kalendarz, w którym zapisuje wszystkie swoje zadania i zobowiązania i macie w pełni zorganizowaną mamę. Mam czas dla siebie, dla rodziny i nawet czasem mam wrażenie , że spokojnie mogłabym w to wcisnąć kolejne studia ;).
Jeżeli nie wiesz na co marnujesz swój czas, proponuje ci przez tydzień prowadzić journal twojego dnia. Zrób tabele w której wpiszesz zajęcie i czas jaki spędziłeś/aś nad nim. Dodatkowo pronuje kolumne numer 3 ze skalą 1-10, w której umieścisz twoją ocenę: Jak wartościowy był to dla mnie czas. Wszystko poniżej skali 6, ograniczyłabym w swoim życiu to niezbędnego minimum lub zupełnie wyelminowała.
Miłego dnia!