Nie było mnie tutaj przez pewien czas. Muszę Was prosić o zrozumienie, ponieważ przygotowanie się do pierwszego modułu kursu organizacji coachingowej CTI „Co-active traning program”, zajmuje sporo czasu. Ilość materiału i lektur wyglądała jak góra lodowa, a ja zdeterminowałam się aby ją zdobyć 😊
Idąc w piątek na pierwszy moduł , miałam kamień na sercu i miliony pytań w swojej głowie. Nie to, czy cokolwiek wyniose z tego kursu, bo byłam tak zdeterminowana , że wiedziałam , że wyniose maximum, ale zastanawiałam się jak to możliwe , aby po 3 dniach być w stanie zacząć już profesjonalny coaching.
CTI jest jedną z najstarszych szkoł coachingu i powiem wam, że choć w dzisiejszych czasach nie przywiązujemy tak dużej wagi do doświadczenia organizacji „wiekowych”, to jednak ta szkoła ma do zaoferowania wiele , dzięki między innymi 25 letniemu doświadczeniu.

Po 3 dniach kursu, już wiedziałam , że podjełam najlepszą decyzje w swoim życiu. Ten kurs mogę polecić każdej osobie, choćby nawet podstawowy moduł. Choć w niedzielny wieczór, wracając pociągiem do domu, czułam się jakby ktoś mnie połknął, strawił i jeszcze raz połknął: jednocześnie miałam w sobie te lekkość bytu. Wiedziałam, że od dzisiaj mogę zacząć coś nowego w swoim życiu. Coś na co od dawna nie mogłam się zdecydować, a teraz to jest o tu i mogę brać to pełnymi garściami i wysyłać dalej, przesyłając pozytywną energię wam. Mocno wierze, że pomagając innymi tworzysz święty łańcuch. To jest jak wirus, dajesz go jednej osobie, ta kolejnej, a kolejna kolejnej i tym sposobem mamy więcej dobra i balansu na świecie 😊
Przez 3 dni uczyłam się strukturalnego coachingu, wsłuchania się w drugiego człowieka używając przy tym wszystkich zmysłów ciała. Można by przypuszczać , że coaching to tylko słuchanie i zadawanie pytań. Nic bardziej mylnego. Po tym weekendzie mam do profesjonalnych coachów jeszcze więcej szacunku. To jaką ilość energii wkłada się, aby skupić się na 3 poziomie słuchania drugiej osoby , wyłączając przy tym swojego wewnętrznego sędzie i wujka dobra rada, dowie się tylko ten kto spróbuje przez 15 minut skupić całą , ale to całą uwagę na swoim rozmówcy. Tu w tym momencie chodzi tylko o drugiego człowieka, nie ma waszych problemów, zdań na dany temat czy pikającego telefonu.
Wdrożenie wszystkiego w życie , zaraz po przekazaniu nam teorii i przykładowego coachingu przez trenerów było fantastyczną sprawą. Rzuceni na głeboką wode, musieliśmy w grupie 20 osób coachować się nawzajem. Robiąc to przełamałam tym sposobem swoje hamulce. Nawet rzucona na głeboką wodę, mogę już dzisiaj coś z siebie dać. Uczyliśmy się ile radości, trosk niesie coaching oraz jak głeboko może się skrywać źródło problemu. Fantastyczni i utalentowani trenerzy, przekazali nam wiele energii i doświadczenia. Dopiero dzisiaj, jestem w stanie poczuć tę wdzięczność, moje zmęczone ciało i umysł wczoraj jeszcze dochodziło do siebie cały dzień.
I właśnie od dzisiaj zaczynam siać dobre ziarno dalej. Dlatego zapraszam w pierwszej kolejności mamy. Jako , że sama jestem mamą, 2 razy wracałam na rynek pracy i codziennie wiem z czym się musimy mierzyć, jesteście mi bardzo bliskie😊
Mamy które pracują, lub nie pracują, borykają się z powrotem na rynek pracy, z macierzyństwem czy też z pogodzeniem jednego i drugiego. Pomogę wam w waszym mummy flow, piszcie do mnie w sprawie darmowej skype sesji coachingowej. Możesz zostawić komentarz pod tym artykułem lub wysyłając mi wiadomość na blogu 😊
Niech moc będzie z Wami
Karola